Odkąd moja starsza córka Kasi zaczęła jeździć, wakacje w siodle to żelazny punkt lata. Gorąco i kurz albo deszcz i błoto, zapach stajni - powiedzmy, że specyficzny, bolą mięśnie, o których nie wiedziałam, że istnieją, końskie humory, stresy, końskie fobie (gałązka??? Tak nagle????...), itd, itp.
No, trzeba to lubić.
Ale najgorsze są muchy, wszechobecne, rozpanoszone, nie dające się przegonić, i gzy. Pomaga mieszanka - mocno stężona, lawenda i drzewa cedrowe - do smarowania odkrytych części ciała i spryskiwania bryczesów. Nie działa w 100%, zawsze znajdzie się jakaś mucha wariatka, ale działa. Dodając trochę więcej Cedarwood, w stosunku 2/1, wtedy jest najlepszy efekt. Przełomowa zmiana!!!
Uwaga: nie smarować koni! Za drogo wychodzi
![](https://static.wixstatic.com/media/e161b0_54b26db871f44c5cb1bc8ae6ca7b5f17~mv2.jpg/v1/fill/w_95,h_95,al_c,q_80,usm_0.66_1.00_0.01,blur_2,enc_auto/e161b0_54b26db871f44c5cb1bc8ae6ca7b5f17~mv2.jpg)